I tylko nie piszcie że nie zrozumiałem, fakt za pierwszym razem nie do końca załapałem ale po przeczytaniu szczegółowego opisu recenzji jakby trochę bardziej się rozjaśniło co nie zmienia faktu że taka konwencja kompletnie mnie nie porwała, taki trochę przerost formy nad treścią, trochę jak u Lyncha tyle że Lynch to jest jednak półka wyżej bo tutaj mimo że pomysł nie najgorszy to mimo wszystko nie widzę w tym nic co by mnie jakoś szczególnie porwało czy też coś co by sprawiło że bym ten film jeszcze długo pamiętał ale oczywiście wszystko jest kwestią gustu i szanuję ludzi którym się ten film podoba:)