TRen film jest jak gra w szachy, a przez caly czas wszyscy daja nam wskazówki co mamy robić, owy pan Gold to nie kto inny jak rządząca na szachownicy królowa, wydaje się nam, że jesteśmy królową i dzięki niej rządzimy wszystkim w grze - przez to właśnie łatwo przegrać o czym jest cały czas mowa w filmie. To jest jednak wielka rozgrywka pomiędzy Greenem i Machą, w końcowej scenie widać wyraźnie kto zwyciężył - ten co się nie bał! Ten film to przedstawienie na zasadzie porachunków gangsterskich gry w szachy, a ci dwaj to byli tylko mętorzy, ktorzy prowadzili naszego bohatera przez tą zawiłą grę, gdyby nie oni, nie zacząłby myśleć. Naprawde świetny film, jak dla mnie reżyser nadal jest w swojej formie, tylko teraz robi zgoła inne filmy niz wcześniej, ale mi się podoba, oby tak dalej, a być może zrobi wielkie dzieło w podobnym stylu. szach - mat